
51. Po tym, cośmy powiedzieli, zdawałoby się, że cecha pokoju czy zamieszania powinna wystarczyć do odróżnienia objawień prawdziwych od fałszywych, gdyż każdy z tych dwóch duchów działa w sposób stały a drugiemu przeciwny.
Jeżeli powyższe znaki występują jasno, można by mieć istotnie moralną pewność, gdyby w grę wchodziły tylko duch Boży i duch szatański. Zachodzi jednak i trzecia możliwość: czynność ducha własnego. Często na przykład się zdarza, że objawienie przychodzi podczas głębokiego skupienia. Ten stan będzie miał cechę zjednoczenia z Bogiem, tj. pokoju. Tego pokoju może nie zakłócić naturalna działalność naszego umysłu, jeśli zaczyna on udawać nadprzyrodzone słowa. Uczucie niepokoju nie z tych słów się rodzi i dlatego samo przez się nie wystarcza na dowód, że owe słowa są Boże. Może ono dawać tylko prawdopodobieństwo, a nie zupełną pewność (Suarez, De relig., tr. 10, ks. 9, r. 10, n. 37).
Nadto w praktyce można się obawiać, że dana osoba będzie się łudziła po części co do siły i trwałości uczucia pokoju, jakiego doświadcza. Nie zawsze bowiem wiadomo, czy a) badała swoje wnętrze dość dokładnie i zupełnie, b) czy nie pragnęła otrzymać od Boga właśnie takiej rady i takiej odpowiedzi. Gdyby tak było, radość pochodziłaby stąd, że Bóg potwierdził jej myśli i pragnienia.
52. Chcąc ukarać pewne uczucie zarozumiałości, jakie miała z początku zakonnego życia, pozwolił Bóg, że św. Katarzyna z Bolonii (klaryska) przez jakiś czas nie mogła rozróżnić działania diabelskiego mimo niepokoju, który mu towarzyszył. Czując, że otrzymuje wielkie laski, powiedziała zbyt śmiało złemu duchowi: “Wiedz, że nie zdołasz mi podsunąć żadnej pokusy, której bym nie odkryła”. Na skutek tej zbytniej pewności miewa przez 5 lat fałszywe objawienia Chrystusa Pana i Matki Najświętszej. Otrzymywała przy tych wizjach wyrzuty za brak zaparcia i posłuszeństwa względem przełożonej, ale nie mogła pojąć, czego od niej żądają. Ponieważ miała potem gwałtowne pokusy przeciw tym dwom cnotom, uważała je za grzechy. To wszystko wprowadzało ją w niepokój. A do tego przyszła na nią równocześnie straszna oschłość. Wybawiło ją z rozpaczy tylko pokorne otwarcie duszy przed przełożoną, Bóg dał jej potem zupełne światło co do owej pokusy (Bolland., 9 marca, II żywot, n. 10 i nn.).
53. Zdarza się bardzo często, że objawienie popycha do jakiegoś konkretnego przedsięwzięcia, np. do założenia jakiegoś zgromadzenia czy stowarzyszenia, do przerobienia konstytucji jakiegoś zakonu, do nawrócenia pewnych grup ludzi, do zbudowania jakiejś świątyni, do stworzenia dzieła, do którego nie ma się odpowiednich środków, do zapoczątkowania pewnej subtelniejszej pobożności, którą rzekomo Bóg dopiero tym czasom przeznaczył.
W tych wypadkach trzeba zbadać, czy odnośne dzieło:
1) jest dobre samo w sobie i z duchem Kościoła zgodne,
2) czy jest pożyteczne, i to tak pożyteczne, żeby usprawiedliwiało użycie przez Boga tak nadzwyczajnego środka, jakim jest objawienie,
3) czy ono jest wskazane i czy odpowiada nowej jakiejś potrzebie,
4) czy nie zaszkodziłoby innemu podobnemu dziełu już istniejącemu, które bardziej zasługuje na poparcie (odnośnie postępowania w praktyce, zob. r. 23).
54. Amort powiada, że objawienia kobiet są prawdopodobnie fałszywe, jeśli przez nie chcą kierować klerem lub panującymi i jeśli im przedkładają swoje nauki tonem autorytatywnym. Nie jest to bowiem rola wyznaczona kobietom w Kościele, przynajmniej nie stale (Reguły, § 3, n. 30). Powołuje się w tym względzie na roztropność O. da Ponte, który, choć kierował Mariną Escobar i objawienie jej na ogół potwierdzał, nie chciał słyszeć o tych, które, podawane rzekomo przez anioła stróża, miały być przesłane królowi celem poprawy obyczajów jego dworu (cz. 1, r. 8, reg. 24).
55. Maria Agreda, przeciwnie, przez 20 lat utrzymywała korespondencję z Filipem IV hiszpańskim. Król dzielił na dwie kolumny każdą kartę listu: sam pisał na jednej, Siostra odpowiadała na drugiej, Germond de Lavigne wydał przekład francuski czterdziestu z tych dwoistych listów. Są one banalne, bo zawierają rady, które każdy mógłby podać. Dziwić w nich może to, że owa Siostra tak skądinąd obdarzana objawieniami, nie otrzymała ich w sprawie rozwiązłych obyczajów króla i wielkiego niedbalstwa w załatwianiu spraw, za które był odpowiedzialny. A przecież mogła w danych warunkach wywrzeć na niego skuteczny wpływ. Wiele jej listów kończy się na ogólnikowym zapewnieniu, że leżą jej na sercu sprawy, o których król pisze. W Hiszpanii wydano jeszcze 614 takich listów.
56.
8. Czy objawienia poddane zostały próbie czasu i dyskusji?
Bez tego warunku pozytywne sądy, które może wydawano, nie mają dostatecznej rękojmi. Amort sądzi, że poza wyjątkowymi wypadkami, żadnego objawienia nie można uważać za pewne przed śmiercią osoby, której było dane (cz. 1, r. 4).
A przynajmniej, jeżeli objawienia tworzą zamkniętą całość, np. jeśli dane były w celu wprowadzenia pewnych pielgrzymek do jakiegoś miejsca, trzeba przeczekać rozwój wypadków i wydawać sąd dopiero, gdy jakaś wizja da nam poznać, że seria objawień jest już zamknięta.
Jeśli przez okres długiego oczekiwania objawienie opiera się atakom przeciwników, prawdziwość jego jest bardzo prawdopodobna.
57.
9. Jeśli objawienie ma na celu wprowadzenie jakiegoś nowego nabożeństwa, czy dalsze jego dzieje wykazały jasno, że Bóg w osobliwy sposób opiekuje się tą sprawa? Czy przyniosło to nabożeństwo wielkie owoce łask Bożych? Czy papież i biskupi byli za rozwojem tego dzieła?
Cechy te spotykamy, gdy chodzi o szkaplerz karmelitański, o cudowny medalik, a zwłaszcza o kult Najśw. Serca Zbawiciela.
Możliwość komentowania dla zalogowanych użytkowników.