
Czas lektury: 6 minut
Przed chwilą piszący te słowa obejrzał program, który uświadomił mu, jak mało obserwuje dzieje tego świata i jakie to ciekawe. Program traktował o rosyjskich hackerach oraz o rosyjskich trollach pracujących dla pewnej firmy w Petersburgu mającej za zadanie sianie dezinformacji w mediach społecznościowych na Zachodzie. Firma działa jak wywiad, należy do jakiegoś oligarchy, który zajmował się cateringiem dla Kremla i ma różne działy, np. amerykański, afrykański etc., zależnie od aktualnych zainteresowań politycznych Rosji. Autor nie wie, czy nie są to sprawy powszechnie znane, w każdym bądź razie dla niego były nowe.
I przypuszczalnie taka jest przyczyna różnych prorosyjskich albo antyzachodnich wpisów w mediach społecznościowych, gdzie konto jest zakładane, video z kotkami publikowane, następnie następuje ostre prorosyjskie wystąpienie i profil znika. Być może inne wywiady też tak działają, ale jest to z pewnością działanie bardzo skuteczne, gdyż dociera do tych ludzi, którzy mediom mainstreamowym nie wierzą (i słusznie), wierzą za to mediom społecznościowym oraz różnym blogerom.
Być może odpowiedź na pytanie zadane w ostatnim wpisie o źródło prorosyjskich zapatrywań tradycjonalistów jest prosta:
Rosja im płaci!
Robi to albo bezpośrednio albo pośrednio. Oczywiście to mocne stwierdzenie i wymaga dowodów, których tutaj nie dostarczymy. Zwykle rozwiązania, które działają są proste, a to jest prosta odpowiedź. Jak wiemy KGB rekrutowało agentów niekoniecznie spośród zwolenników Związku Sowieckiego, ale tych, który nienawidzili swojego własnego państwa, co o Ann Barnhardt niestety powiedzieć można. W takim przypadku wspieranie głównego wroga tegoż państwa jawi się jako dozwolona moralnie alternatywa. W innych przypadkach agenci byli rekrutowani pod fałszywą flagą, gdy mówiono im, że pracują nie dla Sowietów, ale innego, neutralnego kraju.
Być może ruch tradycjonalistyczny zwłaszcza w USA jest mały, ale jest to, rzec można, skrajna prawica skrajnej prawicy, której pozyskanie stopniowo zmieni zapatrywania całej prawicy. Jeśli do takiego Taylora Marshalla twituje Donald Trump, to Marshall jest wpływowy, o czym wiedzą również Rosjanie. A jeśli ludzie, którzy wierzą Marshallowi twierdzącemu, że to międzynarodowi globaliści stoją za Ukrainą, to ci sami ludzie będą się jakoś opierać antyrosyjskim poczynaniom własnego rządu, któremu nie wierzą i którego nienawidzą. Być może opłacanie tych opiniotwórczych ludzi nie ma miejsca przez przysłowiowe otrzymanie koperty w ambasadzie Rosyjskiej, ale ktoś płaci komuś, kto płaci komuś przez tzw. agent of influence. Z pewnością byłoby to postępowanie bardzo tanie i skuteczne, o wiele tańsze niż utrzymywanie anglojęzycznych stacji telewizyjnych, które obecnie zostały zakazane czy tysiące trolli w St. Petersburgu.
A jeśli ktoś, jak arcybiskup Vigano, uważa Rosję za katechon (2 Tes 2, 6-7) przyjście Antychrysta, to dlaczegóż nie przyjąć od tegoż katechona pieniędzy? Piszący te słowa był absolutnie zdruzgotany, gdy odkrył prawdę o pronazistowskich sympatiach w całym FSSPX, a skoro są takie, to dlaczego nie prorosyjskie?
Czy Vigano jest agentem?
Jakiś czas temu Roberto di Mattei zapytał, czy Vigano ma jakiegoś sobowtóra czy zmienił ghostwritera, ponieważ ostatnie manifesty arcybiskupa różnią się znacznie od pierwszych. Były nuncjusz pisze o wszystkim i zdecydowanie wychodzi poza swój obszar ekspertyzy. Piszący te słowa nie przykładał do tego większej wagi, bo skoro Vigano własnym nazwiskiem firmuje te pisma, to jest obojętne, kto za niego lub dla niego pisze. Ludzie zmieniają poglądy i zyskują poglądy coraz bardziej skrajne. Bywa. Jednakże po lekturze sporej części (bo w sumie jest tego 28 stron) ostatniego prorosyjskiego manifestu Vigano autorowi nasunęły się trzy możliwe opcje:
- Vigano dawno nie żyje i pisze za niego sobowtór.
- Vigano zwariował.
- Vigano jest rosyjskim agentem lub lobbystą.
Przeczytajmy sobie choćby ten fragment analizy geopolitycznej byłego nuncjusza w USA:
Rozszerzenie NATO
Przede wszystkim należy pamiętać o faktach, które nie kłamią i nie są podatne na zmiany. A fakty, jakkolwiek irytujące mają przypominać tym, którzy próbują je cenzurować, mówią nam, że od upadku muru berlińskiego Stany Zjednoczone rozszerzyły swoją strefę wpływów politycznych i militarnych na prawie wszystkie państwa satelickie byłego Związku Radzieckiego i to jeszcze niedawno, anektująca do NATO (annexing into NATO) Polskę, Czechy i Węgry (1999); Estonia, Łotwa, Litwa, Słowenia, Słowacja, Bułgaria i Rumunia (2004); Albania i Chorwacja (2009); Czarnogóra (2017); i Macedonia Północna (2020). Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego przygotowuje się do rozszerzenia na Ukrainę, Gruzję, Bośnię i Hercegowinę oraz Serbię. Praktycznie rzecz biorąc, Rosyjska Federacja znajduje się wobec zagrożenia wojskowego – ze strony broni i wyrzutni – które ulokowane są jedynie niewiele kilometrów od jej granic, podczas, gdy sama nie posiada żadnej bazy wojskowej w podobnej bliskości Stanów Zjednoczonych.
Zatem NATO dokonało aneksji Polski, jak Hitler w 1939 roku lub Związek Sowiecki w roku 1941, a biedna Rosja jest od 1999 roku przez NATO zagrożona. Arcybiskup zdaje się nie pamiętać o tym, że wszystkie ww. kraje o członkostwo w NATO się ubiegały i żadna “aneksja” nie miała miejsca. I tutaj powstaje pytanie o sobowtóra. Jakkolwiek dalece zradykalizował się arcybiskup Vigano, to przyjąć trzeba, że nadal zna jako dyplomata znaczenie pewnych pojęć. Przecież @aneksja@ to, według wikipedii,
zagarnięcie, przyłączenie przez jedno państwo aktem jednostronnym całości lub części terytorium innego państwa, bez zgody tego państwa[1], najczęściej przy użyciu siły lub w wyniku wygranej wojny[2].
Zatem żadna międzynarodowa organizacja czy sojusz niczego anektować nie może, bo państwem nie jest. Czy były nuncjusz w USA, najbardziej eksponowanej placówki dyplomatycznej, popełniłby taki szkolny błąd? To mało prawdopodobne. Kto więc pisze te manifesty i strzela takie byki? Poziom merytoryczny ostatniego wystąpienia, pomijając jego walory propagandowe, mógłby wyjść spod pióra jakiegoś studenta starszego roku lub młodego dziennikarza. Linki do niemieckiego Der Spiegel? Powtarzanie powszechnie znanych faktów i doniesień prasowych? I to na 28 stronach? To naprawdę dziwne, bo dlaczego jak najbardziej piśmienny eks-nuncjusz miałby korzystać z ghostwritera? Czy nie potrafi pisać? Czy nie zna angielskiego? Ale przejdźmy do najbardziej skandalicznej części manifestu:
Apel do Trzeciego Rzymu
Światowy kryzys, z którym przygotowywany jest rozpad tradycyjnego społeczeństwa, objął także Kościół katolicki, którego Hierarchia jest zakładnikiem apostatów będących dworzaninami władzy.[4] Był czas, w którym papieże i prałaci konfrontowali się z królami bez troski o ludzki szacunek, ponieważ wiedzieli, że przemawiają głosem Jezusa Chrystusa, Króla królów. Rzym Cezarów i Papieży jest teraz opuszczony i milczący, tak jak milczał od wieków Drugi Rzym Konstantynopola. Być może Opatrzność zarządziła, że Moskwa, Trzeci Rzym, przyjmie dziś na oczach świata rolę κατέχον (2 Tes 2,6-7), eschatologicznej przeszkody dla Antychrysta. Gdyby błędy komunizmu były szerzone przez Związek Radziecki, nawet do tego stopnia, że narzucały się Kościołowi, Rosja i Ukraina mogą dziś odegrać epokową rolę w odbudowie cywilizacji chrześcijańskiej, przyczyniając się do przywrócenia światu okresu pokoju, z którego także Kościół zmartwychwstanie oczyszczony i odnowiony w swoich szafarzach.
Nie, to nie żart, ani nie satyra. Vigano lub Vigano-Bis naprawdę tak pisze. Rosja jest Trzecim Rzymem! O Boże! Toż to twierdzenie bliskie herezji, gdyż żadnego Trzeciego Rzymu nie ma, a jedynie Rzym prawdziwy i schizmatycy. Trzeci Rzym to narracja rosyjsko-prawosławna, wedle której pierwszy Rzym poległ przez najazd barbarzyńców i herezję (Filioque), drugi – Konstantynopol – upadł w 1453 roku przez napaść Turków i pozostał Trzeci Rzym – Moskwa. Jak katolicki arcybiskup może oczekiwać od Moskwy naprawy Kościoła Katolickiego? Doprawdy trudno to komentować. Cały manifest sprawia wrażenie jakby napisany został w Kremlu z pomocą rosyjskiego patriarchatu.
Ale jest jeszcze lepiej względnie gorzej, bo były nuncjusz rozwija jakąś dualistyczną wizję podziału świata na Amerykę i Rosję. Dlaczego uważa on, że świat musi z konieczności być podzielony pomiędzy dwa mocarstwa o równej sile? Przecież to dualizm, gnoza, Bóg Starego Testamentu i Nowy Testament, Chrystus i Antychryst etc. Dlaczego Rosja miałaby zachować swoje terytoria, a nie rozpaść się jak monarchia Austro-Węgierska? Dlaczego nie może istnieć jedno mocarstwo? A jeśli dwa, to dlaczego tym drugim nie mają być Chiny? Wówczas mielibyśmy Czwarty Rzym, bo chiński? Skąd ta troska o polityczne losy Rosji i to wobec tak niesprawiedliwej wojny? W 1941 Związek Sowiecki został przynajmniej przez Hitlera napadnięty, a teraz Rosja, tradycyjnie rzec można, napada.
Rorate Caeli ostatnio przed Vigano ostrzega, twierdząc, że nadal pobiera on pensję z Watykanu, co jest dziwne i że nigdy żadnym tradycjonalistą nie był. To ostatnie nie gra roli, bo kiedyś prawie nikt tradycjonalistą nie był, ale warto zapytać o to, że skoro Vigano jest tak niebezpieczny dla Watykanu, to dlaczego jeszcze żyje? Watykan oczywiście też swój własny wywiad posiada, a czasami zleca “brudną robotę” komuś z zewnątrz, jak w sławnym przypadku Roberto Calvi – bankiera Banco Ambrosiano, na przykład mafii. Jeśli Vigano bał się o swoje życie, to trzeba założyć, że miał podstawy, a tymczasem “żywie i dycha” i pisze manifesty usprawiedliwiające Trzeci Rzym – Moskwę. Rorate Caeli zastanawia się, czy Vigano nie jest agentem prowokatorem mającym zdyskredytować cały ruch tradycjonalistyczny, co tym manifestem z pewnością uczynił.
Jeśli Vigano tak bardzo się bał, to nie jest wykluczone, że uciekł pod skrzydła wywiadu rosyjskiego, gdyż tylko ten mógłby go przed wywiadami zachodnimi, a zwłaszcza amerykańskim uchronić. Alternatywą byłby wywiad chiński, co ze względu na barierę rasowo-językową raczej odpada. I teraz Vigano spłaca swoje długi. Urósł do rangi autorytetu, jest dla wielu ludzi bohaterem, więc może zacząć mówić o Trzecim Rzymie. Z punktu widzenia interesów Rosji byłoby to postępowanie jak najbardziej racjonalne i sensowne. A może pierwszy Vigano już rzeczywiście nie żyje, ktoś się pod niego podszył, kogo opłaca Rosja względnie kto ma tak prorosyjskie poglądy.
Jak pamiętamy z dziejów zimnej wojny szpiegami sowieckimi zostawali ludzie czasami bardzo idealistyczni i ideowi, którzy chcieli poprzeć dobrą sprawę. Wiemy też, że jeśli cały czas skręca się w prawo, jak Ann Barnhardt, to ląduje się po lewej stronie, bo skrajności się przyciągają. Czasami rozwiązanie jest bardzo proste, wystarczy spojrzeć na problem z innej perspektywy. A taką alternatywną perspektywą naszej zagadki jest właśnie działalność wywiadu rosyjskiego i jego agentów wpływu.
Trudno zakończyć ten wpis akcentem duchowym, chyba tylko tym, o wilkach w owczej skórze oraz o tym, by mieć oczy szeroko otwarte i liczyć się ze wszystkim.
Możliwość komentowania dla zalogowanych użytkowników.