
Liczący 94 cykl angielskiej katoliczki tradycyjnej Dr. Carol Byrne pod tytułem „Msza dialogowana”, który na przestrzeni kilku lat pojawiał się na internetowych łamach Tradition in Action, zasługuje nie tylko na rozpowszechnienie, ale także na przetłumaczenie go na wszystkie możliwe języki. Chociaż znajomość języka angielskiego w Polsce bardzo się poprawiła i niejeden z naszych czytelników zdążył już ten cykl przeczytać, a nawet nabyć powstałą na jego podstawie książkę, to warto przełożyć go na polski i opatrzyć własnym komentarzem. Co prawda Byrne pisze bardzo jasno, przejrzyście i prosto, ale ogrom materiału, który przedstawia i różne jego aspekty pozostają trochę „nieprzetrawione”, a niektóre wątki mało pogłębione. Nie jest to jednak krytyka, ale prośba skierowana do autorki o więcej. Źródła, do których dotarła Byrne szukają równych sobie i stanowią one przeciwwagę orwellowskiej damnatio memoriae. Ponieważ posoborowa wizja liturgii zdominowała wszystko, toteż przypuszczać należy, że większość jej argumentów pozostaje nieznanych nawet specjalistom liturgistom. Jej książka ma coś z „drugiego obiegu”, a nasza sytuacja porównywalna jest z kimś, kto w latach 1970-tych po raz pierwszy dorwał się do „Kultury” paryskiej lub do „Czarnej księgi cenzury PRLu” i tym samym dowiaduje się jak bardzo i jak długo był okłamywany. Totalitarna metafora jest jak najbardziej na miejscu, gdyż nadal żyjemy w totalitaryzmie Novus Ordo wśród małych kępek Tradycji.
Ze względu na treściwość cyklu będziemy niekiedy dzielić angielskie odcinki na części, by należycie z przedstawioną treścią się zapoznać. Czytając Byrne dowiadujemy się również o tym, że Sobór jak wieża Babel pomieszał języki, gdyż niektóre soborowe fragmenty, z którymi polemizuje autorka nie występują ani po polsku, ani po łacinie. To czy Anglicy nie znali łaciny? Znali, ale jak Polacy, Niemcy, Francuzi czy Portugalczycy tłumaczyli tendencyjnie. Znając kilka języków oraz łacinę niestety łatwo zauważyć, że każdy przekład tekstów Soboru na język narodowy jest zawsze swoistą interpretacją chwilami mniej lub bardziej tendencyjną. Stąd też bywa i tak, że coś, co złości Byrne Polaków nie złości, bo w wersji polskiej tego po prostu nie ma. Nie wszystkie gorszące przykłady mają zastosowanie do sytuacji polskiej, ale zaletą cyklu jest ukazanie organicznego upadku lub zaplanowanej destrukcji, która miała miejsce od czasów Piusa X. włącznie.
Postaramy się przedstawiać każdy odcinek co wtorek, który może być krótki, ale będzie. Prosimy o cierpliwość oraz życzymy przyjemnej lektury.
Możliwość komentowania dla zalogowanych użytkowników.