
W tym miejscu przechodzimy do pytania, które chyba każdy z czytelników w skrytości serca sobie zadaje:
A czy ja rozróżniłbym prawdziwą ekstazę od fałszywej?
Piszący te słowa zaczynając blogowanie kilka lat temu obawiał się na początku tego, że otrzymywać będzie w tygodniu po 10.000 maili z pytaniami lub tego, że kobiety w średnim wieku będą mu przesyłać 800 stron swoich własnych objawień z prośbą o opinię na wczoraj. Nic takiego nie miało dotychczas miejsca, może i 10.000 maili było, ale sukcesywnie, a własnych objawień nikt nie przysłał i miejmy nadzieję, że tak zostanie. Pan Bóg jest dobry i nie daje nam zadań ponad nasze siły, a obecny blog jest tak, miejmy nadzieję, racjonalny i zdroworozsądkowy i do tego płatny, że instynktownie odpycha on nawiedzone niewiasty i nawiedzonych mężów skąpiących grosza. Autor zadaje sobie jednak pytanie:
Czy on sam, gdyby musiał, prawdziwą ekstazę by poznał?
Zakładając, że musiałby to rzeczywiście zrobić i nie byłby w stanie tego przykrego zadania nikomu przekazać.
Nie wie, czy by poznał, ale by się od zadania nie wykręcił. Ponieważ ekstazy prawdziwe są bardzo rzadkie, toteż założyć można, że 99% jest fałszywych. Prawdziwe pojawiają się na tak zaawansowanym stopniu życia duchowego i moralnego, które dosyć łatwo poznać, bo to jest także bardzo rzadkie. Ponadto osoby, które ekstaz i przeżyć mistycznych pragną zwykle ich nie mają, a osoby, które ich mieć nie chcą, mogą ich doświadczać.
Jednak pierwszy odsiew, o którym pisze kardynał Bona jest czysto medyczno-psychiatryczny, gdyż osłupienie lub katatonia to jeszcze żadna ekstaza lub to, co św. Tomasz nazywa „ekstazą naturalną”. Św. Teresa z Avila mogła rozmawiać ze św. Piotrem z Alkantary i św. Janem od Krzyża o swoich ekstazach, bo wszyscy troje ich doświadczali. Trzeba więc założyć, że „jak da Pan Bóg ekstazę, to da i na ekstazę” i nie warto martwić się przed czasem. A praktycznym rozwiązaniem byłoby badania symptomów ubocznych, skoro samej prawdziwości ekstazy zdiagnozować się nie da, a diabeł może niejedno podrobić. Albo chodzi o zatwierdzenie czyichś objawień, które można zbadać od strony merytorycznej, albo o ocenę czyjejś świętości ex post, gdzie ekstaza nie jest niczym decydującym. W sumie ekstazy do zbawienia konieczne nie są, a jeśli nawet ktoś zakwalifikuje prawdziwą ekstazę jako fałszywą, to się nic wielkiego nie stanie. Prawdziwy ekstatyk wzrośnie w pokorze i ekspert, który się pomylił również, bo usłyszy przy stole:
Ty to nawet prawdziwej ekstazy rozpoznać nie potrafisz …
Tak, tak, niektórzy to mają ciężkie życie.
Kard. Jan Bona
Rozdział XIV.
O zachwyceniach i porwaniach. Co to jest i ilorakie jest zachwycenie? Jaki jego skutki? Czem się różnią od porwania? Czem się różnią zachwycenia i porwania Boskie od naturalnych i szatańskich.



Możliwość komentowania dla zalogowanych użytkowników.