Tradycja i Wiara

Search
Close this search box.

“Ty sodomski sukinsynie!” lub czy będzie Sacco di Roma Bis?

O karze kolektywnej za grzechy sodomskie duchownych.
Posłuchaj

Czy Bóg karze kolektywnie?

Piszący te słowa wielokrotnie twierdził, ostatnio tutaj, że Pan Bóg nas wszystkich za grzechy naszych duchownych pokarze, także te antypapieża Franciszka, za grzechy naszych kardynałów, księży i biskupów.

Skoro grzech sodomski należy do “grzechów wołających o pomstę do nieba” przez sam fakt popełniania go, to niebo się zemści i “wreszcie wyrżnie w ten ruby łeb”, jak popularnym dowcipie. Należy rozumieć to w ten sposób, że Pan Bóg pokarze nas wszystkich za grzechy niektórych.

A czy to teologicznie poprawne?

Niestety tak, co łatwo stwierdzić na podstawie tego, co naucza posoborowie i w co ludzie chcą wierzyć, a mianowicie:

  1. Bóg nie karze.
  2. Bóg nie karze kolektywnie.
  3. Bóg nie karze sprawiedliwych wraz z grzesznikami.
  4. Bóg nie karze sprawiedliwych za grzechy grzeszników.

Niestety jest dokładnie odwrotnie, gdyż posoborowie naucza fałszywie, mianowicie to, w co ludzie chcą wierzyć, bo jest im z tym wygodnie, a mało kto lubi się wysilać. Natomiast Bóg jest transcendentny, nie z tego świata, jego nauka nie jest ludzka, a z pewnością nie jest wygodna, więc to, za czym idzie większość zwykle boskie nie jest. Prawda teologiczna brzmi niestety inaczej, a mianowicie:

ad 1. Bóg karze, także w tym życiu.

ad 2. Bóg karze kolektywnie.

ad 3. Bóg karze sprawiedliwych wraz z grzesznikami.

ad 4. Bóg karze sprawiedliwych za grzechy grzeszników, domagając się w ten sposób zadośćuczynienia.

To dlaczego księża tego nie nauczają?

Bo też wolą wygodne życie i do tego życia dostosowali posoborową doktrynę. Przecież prorocy Starego i Nowego Testamentu nie dlatego byli zabijani, że głosili to, co ludzie chcieli usłyszeć. Przecież tę całą gadkę o “miłosierdziu” trzeba proroczo interpretować tak, że w najbliższym czasie żadnego miłosierdzia nie będzie, a ostra pomsta Boża.

Pogańscy pisarze zwalczający chrześcijaństwo stwierdzili zależność pomiędzy upadkiem Rzymu, głównie zachodniego, a nastaniem chrześcijaństwa. Uważali, do czego odnosi się między innymi polemizujący z nimi Laktancjusz (zm. 330) w dziele “O gniewie Bożym” (De ira Dei), że prawdziwi bogowie Rzymu mszczą się na imperium za odejście od wiary przodków.

Chrześcijańscy pisarze zgadzali się z tezą, że chrześcijaństwo doprowadzi lub doprowadza do upadku Rzymu, ale po to, by Bóg po wyrżnięciu z uprzejmą pomocą wędrówki ludów takich jak Wandalowie lub Hunowie, pokarał Rzym za jego grzechy i utworzył nową chrześcijańską cywilizację.

W sumie cały Stary Testament o tej kolektywnej karze mówi i tak na przykład:

  • Cała grzeszna ludzkość została pokarana potopem, uratował się tylko Noe z rodziną.
  • Wszyscy mieszkańcy Sodomy zostali ukarani za grzechy sodomitów, uratował się tylko Lot z rodziną.
  • Wszyscy Egipcjanie ukarani zostali za grzechy faraona.
  • Wszyscy Izraelici karani byli za grzechy swojego narodu.
  • Izrael ukarany został zarazą za indywidualny grzech Dawida zwołania spisu ludności (2 Sm 24, 2. 9-17) i kolejnymi wojnami domowymi (2 Sam 12, 10-12) za jednostkowy grzech Dawida z Batszebą.

Pan Bóg karze kolektywnie, niekiedy oszczędza jednostki, ale i to nie zawsze, skoro jednostka jest częścią kolektywu.

No ale tak nie jest w Nowym Testamencie, prawda?

Niestety tak jest w Nowym Testamencie, to jest po przyjściu Chrystusa, ponieważ wszyscy Żydzi zostali ukarani za grzech odrzucenia Chrystusa zniszczeniem świątyni i rozproszeniem po 70 roku. Przecież naprawdę nie można powiedzieć, że Apostołowie mieli lekkie życie, skoro oprócz św. Jana wszyscy ponieśli męczeństwo, podobnie jak przyszli męczennicy i inni święci. Oni dosłownie swoją krwią zbudowali Kościół.

A jak to było w dalszej historii Kościoła?

Ano dokładnie tak samo, gdyż Pan Bóg się nie zmienił i nadal kolektywnie karze. Św. Piotr Kanizjusz gdzieś powiedział, że reformacja i jej skutki (wojny religijne) są karą za grzechy duchownych. Sacco di Roma z 1527, zniszczenie renesansowego Rzymu przez plądrującą soldateskę, odczytane zostało jako karę za grzechy renesansowych papieży i innych duchownych.

Indywidualny “sodomski sukinsyn” i kolektywna kara Sacco di Roma

Opisuje to Roberto di Mattei i przedstawionym w nas wpisie, szczególnie wypowiedź pustelnika Brandano da Petroio skierowaną do homoseksualnego papieża Klemensa VII o treści:

„Sodomski sukinsynie! Za twoje grzechy zniszczony zostanie Rzym! Wyznaj grzechy i się nawróć, bo za 14 dni gniew Boży spadnie na ciebie i na Miasto!”.

Sodomski sukinsyn i tym razem prawdziwy papież się nie nawrócił, a już 6. Maja 1527 nastało Sacco di Roma, w którym zginęło mnóstwo sprawiedliwych. Co ciekawe pustelnik nie został aresztowany, a skoro on, będąc pustelnikiem o sodomii papieża wiedział, to wiedzieli o niej wszyscy.

Jeśli ktoś chciałby zauważyć, że skoro Bergoglio papieżem nie jest to kary nie będzie, to spieszymy zapewnić, że niestety będzie, bo uznawanie go za papieża względnie nieznoszenie go z urzędu jest kolektywnym grzechem duchownych, pomijając ich własną sodomię, o której ostatnio nawet sam sodomita Bergoglio wspomina.

A dlaczego to robi?

Żeby mącić, obrażać i prowokować, żeby nawet sami sodomici nie wiedzieli, gdzie góra, a gdzie dół, kiedy można, a kiedy nie można.

Piszący te słowa zastanawiał się nad tym, dlaczego to akurat sodomia jest grzechem wołającym o pomstę do nieba, a inne grzechy seksualne takimi nie są. Oczywiście są grzechami ciężkimi, ale o pomstę do nieba nie wołają.

Ponieważ sodomia podobnie jak inne grzechy wołające o pomstę do nieba jak:

  1. Rozmyślne zabójstwo (homicidium voluntarium).
  2. Uciskanie ubogich, wdów i sierot (clamor populi oppressi).
  3. Zatrzymywanie należnej zapłaty robotnikom (iniustitia in mercenarium).

są całkowicie aspołeczne i godzą w samo społeczeństwo jako takie. Jeśli bowiem każdy może nas zamordować, nie zapłacić nam za wykonaną pracę i jeszcze nas bezkarnie uciskać, gdy nocujemy już pod mostem, to panować zaczyna anarchia i prawo pięści typu Dziki Zachód. Brak wszelkich norm i wojna wszystkich ze wszystkimi, jak podczas wojen religijnych lub domowych, które, jak stwierdził już Juliusz Cezar są najgorsze.

Dlaczego sodomia jest grzechem aspołecznym?

No dobrze, ale dlaczego dochodzi do tego sodomia?

Można by myśleć, że grzech sodomski to jest wybryki seksualne dwóch mężczyzn między sobą w zaciszu własnej alkowy są czymś zupełnie prywatnym, a nie społecznym. Niestety tak nie jest, bo z badań wynika, co ukazuje na swoim blogu były homoseksualista Joseph Sciambra, prawie każdy homoseksualista był molestowany seksualnie jako dziecko lub w wieku dorastania. Jego homoseksualizm nie jest zatem dobrowolny i wrodzony, ale przymusowy i nabyty.

W swoich homoseksualnych czasach Sciambra przeprowadzał rozmowy z innymi homoseksualistami na temat tego, jak wyglądał ich “pierwszy raz” i prawie zawsze miało to miejsce we wczesnej młodości i to z dużo starszym mężczyzną. Czasami było to dobrowolne, czasami nie, a granica pomiędzy dobrowolną inicjacją seksualną i nadużyciem seksualnym była bardzo płynna w odbiorze indagowanych przez Sciambrę mężczyzn.

Jeśli homoseksualizm jest czymś dobrym i legalnym, a pedofilia lub pederastia takimi nie są, to dlaczego nikt nie zwróci uwagę na to, że homoseksualizm się właśnie z pederastii bierze?

Pojęcie “homoseksualizmu” jest stosunkowo nowe, gdyż wymyślone w 1868 roku, przedostało się wiadomości publicznej dopiero na początku XX wieku, jak twierdził homoseksualista, lekarz i seksuolog Hirschfeld w 1914 roku. Przedtem mówiono o “pederastii”, “grzechu sodomskim”, “inwersji”, “grzechu przeciwko naturze” lub o “grzechu niemym”, bo mało o tym mówiono i pisano.

Grzech sodomski jest grzechem aspołecznym ponieważ sodomici, sami deprawowani w młodości, deprawują innych młodych mężczyzn lub chłopców, którzy z kolei sami stają się sprawcami.

Zatem Bergoglio deprawował innych, bo sam został – przypuszczalnie w swoim jezuickim nowicjacie – zdeprawowany. Jedno pokolenie sodomitów generuje następne i tak aż do skończenia świata. I dlatego homoseksualizm był do niedawna nielegalny, a w dawnych czasach karany śmiercią. Aby nie molestować, gwałcić i deprawować chłopców, bo gwałt to gwałt.

A czy istnieją homoseksualiści niemolestowani w dzieciństwie?

Przypuszczalnie tak, ale należą oni do mniejszości. Istnieją także mężczyźni, którzy określają samych siebie, jako “normalnych”, miewający epizody homoseksualne, albo i tacy, którzy się rozmyślnie homoseksualnie prostytuują – gay for pay. Więc możliwe jest wszystko.

Ten współczesnie wysoki odsetek homoseksualistów wśród kleru nie bierze się zatem znikąd, ale nie z wieloletniej, miejmy nadzieję, że nie wielowiekowej uprzedniej deprawacji. Oni co prawda grzeszą, ale nas wszystkich Pan Bóg za to karze i jeszcze dobitniej pokarze. A dosadnym przykładem z historii Kościoła jest opisane przez Roberto de Mattei Sacco di Roma.

Jak to będzie lub rzeź islamu

A jak odbędzie się przyszłe Sacco di Roma?

To bardzo proste. Poprzez powstanie islamu i utworzenie kalifatu Europy połączone z wyrżnięciem “niewiernych”, to jest nas. Islam się nie zmienił, jak wyrzynał tak wyrzyna, a Europa pozbawiona wiary prawdziwej nie ma żadnej własnej tożsamości ani moralnej siły oporu. Posoborowie o to zadbało, a obecnie wszędzie stoimy na gruzach apostazji, nie zapominając o “przyspieszaczu” Franciszku.

Przesunięcie prawicowe po ostatnich wyborach europejskich świadczy jedynie o tym, że ludzie o tym wiedzą i się tego boją, ale to niestety nic nie da, bo patrząc na rozwój demograficzny Europy jest już na wszystko za późno. Więc przygotujmy się na dobrą śmierć połączoną z męczeństwem.

Św. Antoni Padewski czy św. Teresa z Avila wyruszyli szukać męczeństwa do Maurów, Pan Bóg zadecydował w ich przypadku inaczej, św. Franciszek też islam przeżył, ale my nie musimy się donikąd udawać, gdyż sami przyjdą do nas. Niestety ten scenariusz jest bardziej prawdopodobny niż scenariusz przeciwny, gdyż najbardziej zasobne państwa islamskie są najbardziej radykalne albo sponsorują islamski terroryzm, patrz Arabia Saudyjska.

Kościół w obecnej postaci potrzebuje kilku dziesięcioleci na tradycyjną odnowę, ale odnowa nie nastąpi tak dopóki dopóty obecni sprawcy nie zostaną wyrżnięci, jak w Sacco di Roma. Niektórzy co prawda tę masakrę przeżyli, ale wszyscy stwierdzili, że trzeba coś zmienić, bo tak dalej nie można. Nasi duchowni są z siebie zarówno zadowoleni jak i skompromitowani, więc długo jeszcze żadnej zmiany nie będzie.

Artykuł Roberto de Mattei przeczytać można tu.

PS. Lektura powyższego artykułu jest naprawdę porażająca. W roku 2015 de Mattei sugerował, że po karze nastąpi odnowa, a fakt, że Rzymianin de Mattei przywołał wtedy przykład homoseksualnego Klemensa VII znaczy, że Mattei wiedział wtedy już to, o czym Vigano informuje dopiero teraz, a Ann Barnhardt informuje od lat. Chodzi oczy

Wspieraj nas!

Kliknij

 
Facebook
Twitter
Pinterest
WhatsApp
Email

Translate

Reklama

Ostatnie wpisy

Popularne

Czy ks. Dariusz Olewiński - Katolicki teolog odpowiada - jest rzeczywiście kapłanem archidiecezji wiedeńskiej?
Objawienia prywatne o. Rodrigue lub ponownie o tym, czy Ann Barnhardt jest opętana?
Moje doświadczenie z praktyką 12 piątków o chlebie i wodzie: Traditio et Fides
Oświadczenie Wspólnoty Miłość i Miłosierdzie i nasza odpowiedź.
"Ty sodomski sukinsynie!" lub czy będzie Sacco di Roma Bis?
Vigano oskarża Bergoglio o molestowanie seminarzystów
O Boże, co za bagno....
Jacek Schmidt, Jeszcze o ruchu oazowym (2 z 2)

Nasz youtube

Archiwa

Hierarchicznie
Chronologicznie

Podziel się

Reklama

Nasze Produkty

Datki

Możliwość komentowania dla zalogowanych użytkowników.

Odwiedź nas na:

You cannot copy content of this page

en_USEnglish
Tradycja i Wiara